Ks. Józef Szydzik – protonotariusz apostolski, infułat i delegat biskupi; tajny szambelan papieski. Odznaczony orderem Polonia Restituta, Srebrnym Krzyżem zasługi. Aresztowany 20 września 1939 r.; osadzony w koszarach artyleryjskich w Bydgoszczy; zamordowany 29 września w nieznanym miejscu. 10 maja 1991 r. jego imieniem nazwano ulicę w Starym Fordonie.Ks. Ambroży Dykiert – święcenie kapłańskie otrzymał 14 marca 1937 r. Aresztowany z początkiem września 1939 r. i więziony w Lipce Krajeńskiej. Zwolniony 6 grudnia 1939 r. Zmarł w 1972 r.Ks. Hubert Raszkowski – świecenie kapłańskie – 20 grudnia 1930 r. Aresztowany
i zamordowany przed kościołem 2.10.1939 r. wraz z innymi.Ks. Henryk Szuman – szambelan, dziekan, proboszcz parafii św. Mateusza w Starogardzie. Aresztowany tam 6 września i wywieziony do Fordonu, gdzie zginął razem z pozostałymi mieszkańcami i księżmi 2.10.1939 r.Witold Szumiło w Orędowniku diecezji chełmińskiej z 1947 r.; we „Wspomnieniu pośmiertnym” tak napisał o ks. Szumanie:„…6 września 1939 r. o godz. 11:00 został wezwany przez starostę niemieckiego Fasta, sprawcę masowych mordów w Szpręgawku pod Starogrodem. Wezwanemu księdzu Fast oświadczył, że obaj nie mogą rządzić w jednym mieście i ma natychmiast opuścić Satrogród. Ks. Szuman postanowił wyjechać do Fordonu, do swego przyjaciela, ks. Szydzika. Niestety, w Fordonie nie zastał już ks. Szydzika, gdyż Niemcy go już wywieźli. Pełnił więc funkcję proboszcza do chwili rozstrzelania 2.10.1939 r. Według naocznych świadków przed śmiercią wzniósł okrzyk: „Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Polska!”„Przewodnik Katolicki” nr 11 z 1971 r. pisze: …2 października o godz. 11:00 przyszło do ks. Szumana kilku żołnierzy SS. W brutalny sposób wyciągnięto go z kościoła, gdy modlił się na klęczniku. Między godz. 16:00 a 17:00 został, rozstrzelany koło głównej bramy kościoła, razem z ks. wikarym Hubertem Raszkowskim oraz burmistrzem i pięcioma obywatelami Fordonu”.
W fordońskiej „Dolinie Śmierci” zginęła m.in. Apolonia Niewitecka, jedna z fundatorek ambony w naszym kościele parafialnym, w 1936 r. Razem z nią zginęło tamże 26 Żydów fordońskich.Gertruda Kaszyńska: „…wyprowadzono kolumnę mężczyzn, więziennymi schodami w otoczeniu Niemców. Szybko poznałam wszystkich. Kolumnę prowadzono w kierunku kościoła. Matka zapytała: O co tu chodzi? Ojciec odpowiedział, że albo ich wywiozą albo rozstrzelają. Kiedy ustawili wszystkich pod kościołem, jeszcze nie odwracałam wzroku. Ks. Raszkowski się żegnał; ks. Szuman złożył ręce. Zalesiak i Podgórski podnieśli ręce do góry i coś zawołali. Padły strzały plutonu egzekucyjnego. W momencie, gdy na rynek wpadła z przeraźliwym krzykiem żona burmistrza, a hitlerowcy dobijali z krótkiej broni lezących, już nie patrzyłam w tamta stronę…”Marian Szymaczak: „…zwłoki zamordowanych wywieziono platformą kupca Płotki na stary cmentarz i zakopano w byle jakim dole. Po dokonaniu zbrodni miejscowi Niemcy urządzili na runku wielki wiec, na który spędzili Polaków, by ich zastraszyć. Dla zatarcia śladów krwi przy kościelnej bramie, zasypano je piaskiem. Dziur w murze kościelnym nie usunięto. Pozostały do dzisiaj”.Kilka dni przed wyżej opisaną egzekucją, na terenie lotniska szybowcowego rozstrzelano całą rodzinę Kulpińskich z Fordonu oraz 3-letniego synka nauczyciela, długoletniego kierownika szkoły w Fordonie Zdzisława Kwapiszewskiego.